Hipnoza to nie magia
Przez lata uważana była za tajemny obrządek, podczas którego człowiek
stara się zapanować nad wolą drugiego. Dziś wiadomo, że hipnoza to nie
magia, ale narzędzie terapii. Wykorzystuje się ją w leczeniu uzależnień,
bezsenności, bólu...
O tym, w jaki sposób może pomóc, rozmawiamy z Wojciechem Góreckim, dyplomowanym psychoterapeutą i hipnoterapeutą
Przez lata uważana była za tajemny obrządek, podczas którego człowiek
stara się zapanować nad wolą drugiego. Dziś wiadomo, że hipnoza to nie
magia, ale narzędzie terapii. Wykorzystuje się ją w leczeniu uzależnień,
bezsenności, bólu...
O tym, w jaki sposób może pomóc, rozmawiamy z Wojciechem Góreckim, dyplomowanym psychoterapeutą i hipnoterapeutą
Marie Claire: Podobno
przy użyciu hipnozy rozwiązuje pan dziesiątki różnych problemów
psychicznych i fizycznych, np. przygotowuje kobiety do porodu...
Wojciech Górecki:
Hipnoza zdaje egzamin zwłaszcza u pań, które zostaną matkami po raz
pierwszy, boją się bólu, komplikacji. Terapię zaczynam w piątym miesiącu
ciąży. Podczas kilku sesji wprowadzam pacjentkę w trans, uspokajam ją i
za pomocą sugestii przekazuję do jej podświadomości obraz łagodnego
porodu i pięknego, zdrowego dziecka, które będzie się doskonale rozwijać
i dorastać pod jej opieką. Uczę pacjentkę, jak może uaktywnić ten
pozytywny obraz podczas porodu i zmniejszyć lęk.
MC: Powiedział
pan "podświadomość". Nie wszyscy wiedzą, czym jest, i boją się jak
ognia tych, którzy twierdzą, że mają do niej dostęp, np.
hipnoterapeutów...
WG: Nie ma w niej nic
magicznego. Podświadomość jest dynamicznie rozwijającą się warstwą
psychiki składującą treści zepchnięte ze świadomości. Magazynuje
doznania i doświadczenia, które umysłowi wydają się niepotrzebne. Np.
usłyszaną miesiąc temu rozmowę nieznanych mężczyzn w autobusie.
Wprawdzie nie pamiętamy że byliśmy świadkiem takiego zdarzenia, ale
treść rozmowy możemy odnaleźć w podświadomości i odtworzyć ją w stanie
hipnozy.
MC: W takim razie podświadomość to śmietnik pamięci?
WG:
Powiedziałbym raczej "archiwum" i to duże, bo obejmuje nie tylko
informacje na temat tego, co się zdarzyło, ale i emocje, które tym
zdarzeniom towarzyszyły. Zarówno pozytywne, dające siłę, którą można w
hipnozie uaktywnić, jak i negatywne, którym warto pozwolić wypłynąć i
wypalić się, bo są źródłem lęków, blokad, chorób.
MC: To prawda, że brama do "archiwum" otwarta jest do ok. 12 roku życia?
WG: Tak. Wtedy podświadomość swobodnie nasiąka doświadczeniami. To dlatego
większość
problemów emocjonalnych wieku dojrzałego ma źródło w dzieciństwie.
Pamiętam ambitną kobietę, która składała w swojej firmie nowatorskie
projekty, ale za każdym razem, na pewnym etapie, wycofywała się z ich
realizacji. Gdy dotarłem do jej podświadomości, okazało się, że w
dzieciństwie spędzała wakacje u dziadków, którzy nie pozwalali jej
wychodzić poza gospodarstwo. "Tylko do płotu!" - powtarzali, gdy
wychodziła na podwórko. Płot stał się dla niej symbolem granicy, której
nie mogła przekroczyć.
MC: Jak otworzył pan bramę do "archiwum", skoro była już zamknięta?
WG:
Otworzyłem ją metodą transu. Stany naszego umysłu rozciągają się od
czuwania do snu. Hipnoza jest między jawą a snem. Można wprowadzić w nią
przy pomocy rytmicznych sygnałów, np.tykania zegara, wsłuchiwania się w
oddech czy monotonny głos hipnotyzera. W płytkim czy głębokim transie
jesteśmy bardziej podatni na sugestie, obrazy, metafory. Zupełnie jak
dzieci.
MC: Jawy i snu doświadczamy codziennie. Hipnoza jest czymś nieznanym...
WG:
Nieprawda. Transu doświadczamy na co dzień. Hipnoza wykorzystuje
naturalne zjawisko, które określamy "zamyśleniem", i pogłębia je.
Przykład? Rano wsiadasz do auta, wyjeżdżasz na ulicę i wpadasz w ciąg
aut jadących z taką samą prędkością. Twoj świadomy umysł wytacza się,
pozwalając na większą aktywność podświadomości. To tam jest składowana
wiedza na temat prowadzenia samochodu i trasy, którą pokonujesz
automatycznie. Możesz wyłączyć się do tego stopnia, że pojedziesz do
biura, podczas gdy wyjątkowo miałaś pojechać tego dnia do pralni. Aby
zmienić standardową drogę, potrzebny jest udział świadomości. Każdy z
nas tysiące razy był w stanie hipnozy. Zapadamy w nią średnio co 15, 20
minut.
MC: Jak fizycznie odczuwa się hipnozę?
WG:
Zależy od nastawienia i osobistych fantazji na temat hipnozy Można
odczuwać senność, odprężenie, zwiotczenie mięśni, zimno, gorąco. Komuś
może się wydawać, że jego umysł oddzielił się od ciała, innemu, że jest w
dwóch miejscach naraz. Jeszcze inny powie, że nie był w transie, choć
znajdował się w jego głębokim stadium.
MC: Po czym można stwierdzić, że ktoś jest w transie?
WG: Po wolniejszym oddechu, maskowatości twarzy, unoszeniu i opadaniu kącików ust, napięciu żuchwy, zmianie tembru głosu.
MC: Każdego można zahipnotyzować?
WG:
Tak. Według badań tylko 10 procent ludzi jest słabo lub w ogóle
niepodatnych, ale i tych można wprowadzić w trans po kilkuset próbach.
Chodzi raczej o to, u kogo można to zrobić podczas jednego, kilku
spotkań.
MC: Zapewne u cichych, nieśmiałych...
WG:
Wręcz odwrotnie. Łatwiej zahipnotyzować osobę silną psychicznie,
wykształconą otwartą na doświadczenia. Kogoś, kto chce, by mu pomóc,
wierzy w tę metodę lub chce jej doświadczyć. Łatwiej hipnotyzuje się
młodych. I nieprawdą jest, że kobiety są bardziej podatne na prowadzenie
w trans. Ten przesąd wywodzi się jeszcze z czasów, gdy hipnozą
próbowano leczyć histerię.
MC: Czy powinniśmy się obawiać, że pod wpływem sugestii zrobimy coś, czego potem byśmy się wstydzili?
WG:
Aby zademonstrować skuteczność hipnozy, Freud wprowadził w trans pewną
religijną pacjentkę i kazał jej bluźnić przeciw Bogu. Natychmiast
podniosła się z kozetki i spoliczkowała go. Żadna hipnoza, nawet
najgłębsza, nie dotyka tych warstw osobowości,
gdzie ukryte są zasady moralne. Wola człowieka nie jest w transie wyłączona.
MC: Można się nie obudzić z transu?
WG:
Nazwa hipnoza wywodzi się od greckiego boga snu Hypnosa. Jego bratem
był Tanatos, bóg śmierci. Nie dziwię się, że taka bliskość snu i śmierci
martwi. A tak serio. Pacjent wchodzi w trans z własnego wyboru, w
każdej chwili może z niego wyjść. Pozostawiony w hipnozie na dłużej, sam
wraca do świadomości lub zapada w sen, by obudzić się po pewnym czasie
jak po drzemce. Zdarza się, że mimo dawanych sygnałów odwleka chwilę
przebudzenia. Później mówi, że było przyjemne i nie chciał przerywać.
MC: Dobrze przeprowadzony seans to taki, z którego nic się nie zapamiętuje?
WG: Nie. Wcześniej terapeuta wspólnie z pacjentem decyduje, czy ma on otrzymać sugestię amnezji całkowitej czy częściowej.
MC: Raz mówi pan hipnotyzer, innym razem hipnoterapeuta. Jest jakaś różnica?
WG:
Zasadnicza. Hipnotyzer umie wprowadzać w trans i może wykorzystać go do
celów estradowych. Najsłynniejszy numer to tzw. most hipnotyczny.
Człowiek otrzymuje sugestię usztywnienia mięśni i zawieszany jest między
dwoma krzesłami. Opiera się o ich krawędzie, z jednej strony głową, z
drugiej stopami. W tym stanie może udźwignąć ciężar dorosłego.
Hipnotyzowany podczas seansu niczego nie czuje, po wybudzeniu jednak ma
obolałe mięśnie. Natomiast hipnoterapeuci to psychoterapeuci lub lekarze
wykorzystujący technikę hipnozy w leczeniu.
MC: Z jakimi problemami możemy zgłosić się po pomoc do hipnoterapeuty?
WG:
Ich lista jest długa. Z hipnozy można skorzystać, gdy mamy kłopoty ze
snem, chcemy pozbyć się lęków i nałogów, złagodzić odczuwanie stresu
albo się odchudzić.
MC: Odchudzanie hipnozą? To żart...
WG:
Mówię poważnie. W podświadomości pacjenta wyryte są zasady odżywiania
się, jakie lansowano w jego domu rodzinnym albo do jakich przywykł
później. Trzeba tylko dotrzeć do tych informacji. Dzięki hipnozie możemy
też redukować lub eliminować ból.
MC: Czy hipnoza może pomóc w zrobieniu kariery? Podobno można "wdrukować" pacjentowi wizję sukcesu...
WG: Miałem kilkoro pacjentów z agencji reklamowych, u których hipnozą uwalniałem
ukryty potencjał kreatywności. Ukierunkowałem ich na zwiększenie aktywności twórczej
i
realizację określonych celów zawodowych. Poskutkowało. Trans może pomóc
odblokować różne talenty, wzmocnić mocne strony osobowości, ukoić lęk,
który blokuje w pracy.
MC: Hipnoza dobra na wszystko?
WG:
Wiele efektów psychologicznych możemy też osiągnąć dzięki rozmowie czy
na psychoterapii. Nie róbmy też z hipnozy środka na wszelkie
dolegliwości. Trans, który może być lekiem na migrenę, u innych złagodzi
ból, czyli jedynie wspomoże leczenie.
tekst Magdalena Gajda
współpraca Joanna Olekszyk
marie claire nr 10 październik 2003