Tajemnice hipnozy ujawnia "Expressowi" prof. dr Stefan ManczarskiTajemnicze
"głosy wewnętrzne", telepatia, hipnoza zawsze frapowały ludzi. Od
dłuższego już czasu zjawiska te przestały być tematem dowcipnisiów i ich
niepoważnych opinii. Na serio zainteresowała się tym nauka. Do badań
nad hipnozą włączyła się cybernetyka, zwłaszcza dotyczy to teorii
informacji oraz bionika - nauka bardzo młoda, bowiem ugruntowała swe
istnienie zaledwie przed 5 laty, zajmując się poszukiwaniem w świecie
żyjącym modeli dla konstrukcji maszyn. Hipnoza stanowi temat dociekań
wielu poważnych placówek naukowych, przede wszystkim w Stanach
Zjednoczonych, ZSRR, NRD i innych. W Polsce badania dotyczące hipnozy,
prowadzi m.in. prof. dr Stefan Manczarski, dyrektor Zakładu Geofizyki
PAN.
- Zjawiskiem telepatii, hipnozy zajmuję się już od
kilkudziesięciu lat - mówi "Expressowi" prof. Manczarski. Początki były
nader prozaiczne. Otóż przed wojną budowałem anteny dla ówczesnego
Ministerstwa Poczty i Telegrafów. Przy okazji zetknąłem się z
zagadnieniami przenoszenia myśli drogą fal radiowych oraz ich
oddziaływaniem na ludzi. Obserwacje te pomogły mi bardzo w późniejszych
badaniach nad hipnozą.
Jako biolog interesuję się przede wszystkim
hipnozą w świecie zwierzęcym, gdzie zjawisko to jest bardziej
rozpowszechnione niż wśród ludzi. Wszyscy chyba słyszeliśmy o sile
sugestii wzroku węża, który potrafi uśpić żabę, ptaka, królika. Są to
zjawiska zupełnie naturalne, zachodzące w przyrodzie niejako
samorzutnie.
- Słyszałam, że nie wszyscy ludzie poddają się sugestii
hipnotycznej. Czy więc podobnie jest w świecie zwierząt? Czy każde z
nich może być zahipnotyzowane przez przedstawiciela nawet odrębnego
gatunku, jak to ma miejsce w przypadku królika i węża? Chyba królik
zanim ulegnie tragicznemu dla niego w skutkach zjawisku hipnozy,
wyczuwa, że wąż nie żywi wobec niego przyjaznych zamiarów...
- Zwierzę stara się uciec od wroga. Niemniej jednak przy dłuższym działaniu silnego wzroku ulega sugestii.
- A które zwierzęta są najbardziej podatne na siłę hipnotyczną człowieka?
-Te,
które najlepiej "rozumieją" mowę ludzką, które reagują już na tonację
słów. Więc koty, psy. Doświadczenie wykazało, że zwierzęta znakomicie
ulegają hipnozie nie tylko wzrokowej, lecz i słuchowej, np. słuchając
gry fletu. Tak więc historia o fleciście, który muzyką wyprowadził
szczury z miasta, znajduje uzasadnienie. Wielu uczonych na świecie
zajmuje się hipnotyzowaniem zwierząt. Przykładowo: amerykański badacz
Brown poddaje hipnozie ślimaki, Niemiec Schneider - chrabąszcze i
gołębie, Wasiljew z ZSRR - psy.
- Czy Pan Profesor hipnotyzował któreś zwierzęta?
- Oczywiście...
- ?...
-
... pchły. Okazały się one bardzo podatne na hipnozę. Doświadczenia na
pchłach rozpocząłem podczas wojny, kiedy to na skutek trudnych jeszcze
warunków sanitarnych było ich mnóstwo, choćby w tramwajach. Pamiętam
oburzenie domowników i protesty, gdy przynosiłem do domu złowione dla
celów doświadczalnych roje pcheł. Przez długie lata kontynuowałem moje
doświadczenia w Instytucie.
- W powszechnym mniemaniu hipnoza polega
na patrzeniu w oczy hipnotyzowanemu i sugestywnym wypowiadaniu
określonych słów. A w przypadku pcheł - tak małych i niezwykle
ruchliwych stworzeń? Nie sposób chyba stosować wobec nich siły wzroku a
tym bardziej słów...
- Powszechne mniemanie, jak zwykle, upraszcza
sprawę. Słowa, wzrok - to nie jedyne sposoby hipnotyzowania. Z takim
samym powodzeniem można stosować i sugestię myślową. Wracajmy jednak do
przebiegu eksperymentu z pchłami. Najpierw wrzucałem je do naczynia z
wodą na 24 godziny. Po wyjęciu pchła jest pozornie martwa, ale jeszcze
życie się w niej kołacze. Wystarczy naświetlić ją promieniami
nadfioletowymi, by odzyskała żywotność. Jest jednak na tyle osłabiona,
że nie ma siły skakać, zachowuje się więc spokojnie. Do zahipnotyzowania
pchły, trzeba absolutnej ciszy. Początkowo przeprowadzałem
doświadczenia nocami, gdy domownicy spali już. Przez kilkanaście minut
działałem na pchłę sugestią myślową. Po prostu wydawałem w myśli
polecenie, by jelita pchły poruszały się bardziej intensywnym ruchem
robaczkowym niż zazwyczaj.
- A rezultaty?
- Obserwacja pod mikroskopem przed i w trakcie hipnozy wykazała, że pchła poddała się mym poleceniom.
- Czy Pan Profesor hipnotyzował również inne zwierzęta?
- Prowadziłem też doświadczenia z kotami, zmieniając w ich organizmach prawidłowość pewnych czynności fizjologicznych.
- W jaki sposób koty dawały się sugerować? Jakie zmiany zachodziły w ich zachowaniu?
-
Trzeba wyjaśnić, że nawet zwykłe głaskanie kota już stanowi formę
hipnozy. Pogłaskany kilkakrotnie kot siedzi nieruchomo przez dłuższy
czas - proszę wierzyć, on jest wówczas zahipnotyzowany.
- A wnioski z tych ciekawych doświadczeń?
-
Hipnozę można przeprowadzić różnymi sposobami, nie tylko przy pomocy
słów, wzroku, myśli. Hipnoza bowiem, to nic innego jak zjawisko
elektryczne, całkowicie wyjaśnialne przez radioelektronikę.
- Jak w świetle najnowszych teorii naukowych przedstawia się "mechanizm" hipnozy?
-
Istota hipnozy - przenoszenie myśli na odległość - odbywa się drogą fal
radiowych. W ciele ludzi i zwierząt wykryto pewne miejsca specjalnie
uwrażliwione na działanie tych fal. Hipnoza najsilniej wpływa na część
mózgu, mieszczącą się w dole czaszki, nieco powyżej szyi. Jest tu rdzeń
przedłużony, w którym mieści się tzw. system retikularny. Ta cześć
organizmu człowieka, poza podatnością na odbiór sugestii, posiada szereg
innych, ciekawych właściwości. Np. dokładną pamięć całego życia pod
względem emocjonalnym. Mówiąc obrazowo, jest to jakby film, którego
kadry wiernie przedstawiają moment po momencie wszystkie emocje naszego
życia. Nawet te, które już dawno poszły w niepamięć.
- W
Stanach Zjednoczonych przeprowadzane są ciekawe eksperymenty zmiany
charakteru człowieka poprzez działanie hipnozą na system retikularny.
Wielkie nadzieje wiąże z tym sądownictwo amerykańskie. Zamiast trzymać
przestępców w więzieniu, byłoby bardziej humanitarnie zmienić na lepsze
charakter tych ludzi.
- Zjawisko hipnozy znajduje coraz szersze
zastosowanie w medycynie. Pod hipnozą usuwa się zęby, przeprowadza
porody - wszystko bezboleśnie. Niedawno prasa informowała, a TV
prezentowała prof. Marię Szulc z AWF, leczącą hipnozą nałogowych
alkoholików. Dr Ryszard Kobos z Ośrodka Chirurgii Estetycznej na oczach
tysięcy telewidzów przeprowadził operację pod hipnozą. Obeszło się bez
stosowania narkozy, tego zła koniecznego wszelkich operacji, budzącego
niekiedy większy strach niż skalpel chirurga.
- Hipnoza okazała
się cenną metodą leczenia, pozbawioną oddziaływań ubocznych, czego nie
można powiedzieć o wielu powszechnie stosowanych lekach. A nieświadomych
prekursorów tej metody szukać trzeba wśród babek i znachorów. Popularne
w medycynie ludowej "zamawianie" kurzajek lub egzemy nie było znów taką
wielką bzdurą. To było - intuicyjnie oczywiście - lecznicze stosowanie
hipnozy.
W XX wieku w różnych dziedzinach maszyny zastępują ludzi. Okazało się to możliwe i w hipnozie.
Prof.
Manczarski skonstruował specjalny, dość skomplikowany aparat
elektroniczny, służący do quasi hipnozy. Zewnętrznie wygląda skromnie:
nieduża skrzynka o kształcie prostopadłościanu, z boku kilka pokręteł i
regulatorów. Aparat ten ma zastosowanie w medycynie przy usuwaniu takich
bólów, jak np. reumatyczne. Jak to się obywa?
Pacjent wygodnie
siada, bolące miejsce, np. ramię lub kolano owija się przewodami, w
których indukuje się impulsy prądu. Działają one na człowieka podobnie
do słów hipnotyzera, ale w sposób lokalny. Chory powoli zasypia, traci
uczucie bólu, a dobre samopoczucie utrzymuje się przez dłuższy czas.
Już
kilka takich aparatów znajduje się w gabinetach lekarskich, przekonując
coraz więcej osób do leczenia przy pomocy hipnozy. Odkąd hipnozę
wywołuje skonstruowane przez ludzi urządzenie, zjawisko to zostało
pozbawione wszelkich cech tajemniczości. Matematyka i fizyka wszystko
wyjaśniają.
Rozmawiała:
Maria Machińska
Express Wieczorny
Warszawa, 29 - 30 marca 1969 r. Nr 75 (7244)