W hipnotycznym śnie
Ośrodek Chirurgii Estetycznej w Warszawie. Wchodzi się tam przez sklep
kosmetyczny. Na piętrze mieści się (w niezwykle skromnych warunkach
lokalowych spółdzielni lekarskiej) jedyna w kraju placówka, której sława
sięga daleko.
W gabinecie lekarskim, typowo wyposażonym, siadam przy
biurku. Naprzeciwko mnie znajduje się kozetka, na której w ciągu blisko
dwóch godzin mojej obecności usypiali snem hipnotycznym pacjenci
profesor Marii Szulcowej, długoletniego kierownika Zakładu Chemii i
Biochemii Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, teoretyka i
praktyka wiedzy hipnologicznej, którą pogłębiła dwa lata temu na
specjalnym naukowym kursie na uniwersytecie w Jenie - jednym z
największych ośrodków badań hipnologicznych, z dużym dorobkiem i bogatą
tradycją. (tu wykładał hipnologię prof. R. Heidenhain, którego
słuchaczem był m.in. sławny Pawłow - twórca nauki o odruchach
warunkowych). Prof.. Szulcowa praktykuje obecnie w Ośrodku Chirurgii
Estetycznej "zdobyta" przez jego kierownika i chirurga dr Kobosa.
Ośrodek Chirurgii Estetycznej w Warszawie. Wchodzi się tam przez sklep
kosmetyczny. Na piętrze mieści się (w niezwykle skromnych warunkach
lokalowych spółdzielni lekarskiej) jedyna w kraju placówka, której sława
sięga daleko.
W gabinecie lekarskim, typowo wyposażonym, siadam przy
biurku. Naprzeciwko mnie znajduje się kozetka, na której w ciągu blisko
dwóch godzin mojej obecności usypiali snem hipnotycznym pacjenci
profesor Marii Szulcowej, długoletniego kierownika Zakładu Chemii i
Biochemii Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, teoretyka i
praktyka wiedzy hipnologicznej, którą pogłębiła dwa lata temu na
specjalnym naukowym kursie na uniwersytecie w Jenie - jednym z
największych ośrodków badań hipnologicznych, z dużym dorobkiem i bogatą
tradycją. (tu wykładał hipnologię prof. R. Heidenhain, którego
słuchaczem był m.in. sławny Pawłow - twórca nauki o odruchach
warunkowych). Prof.. Szulcowa praktykuje obecnie w Ośrodku Chirurgii
Estetycznej "zdobyta" przez jego kierownika i chirurga dr Kobosa.
Pacjent, który wchodzi do gabinetu jest młody, wysoki, przystojny.
- Proszę się wygodnie położyć, rozluźnić mięśnie - prof. Szulcowa wydając dyspozycję zajmuje miejsce u wezgłowia.
-
A teraz spokojnie, zupełnie spokojnie, wszystkie myśli ulatują,
pozostaje tylko jedna: zamknąć oczy. Czuje się pan dobrze, o niczym pan
nie myśli, oddycha pan głęboko, zasypia. Śpi pan głębokim snem. Ma pan
świetne samopoczucie, jest pan zupełnie odprężony, o niczym pan nie
myśli i tylko jedno słowo, które ja za chwilę powiem wywołuje u pana
niepokój...
Pacjent zasypia w ciągu kilkunastu sekund. Monotonny i łagodny głos hipnotyzującej podnosi się i nabiera stanowczości:
-
Alkohol!, alkohol to wróg, który pana chciał zniszczyć, zniszczyć
wszystko co pan miał najdroższego - szczęcie rodzinę, powodzenie,
sukcesy w pracy. Alkohol, wódka, piwo, wino - pan nawet nie chce tego
słuchać, a co dopiero gdyby pan miał wąchać. Pan się brzydzi, pan ucieka
przed tym zapachem...
Nie przerywając monologu prof. Szulcowa nalewa
odrobinę alkoholu do kieliszka i zbliża do twarzy pacjenta. Ten odwraca
głowę w odruchu protestu, ciałem wstrząsa dreszcz. Teraz kieliszek
znajduje się przy ustach pacjenta. Monolog trwa:
- ... pan się
brzydzi, pan nie może nawet wąchać, pan nie wejdzie do lokalu, w którym
czuć alkohol, a co dopiero byłoby gdyby pan się miał napić - głos jest
coraz dobitniejszy, krople alkoholu spadają na wargi pacjenta. Głowa
mężczyzny rzuca się z boku na bok w ucieczce przed spadającymi kroplami
wódki, ręka sięga do kieszeni po chustkę, człowiek wyciera usta, twarz
blednie, na czoło występują krople potu - pan cierpi to jest niemożliwe,
żeby pan przyjął kiedykolwiek alkohol, proszę zobaczyć jak pan reaguje,
pan wypluwa, nigdy się nie zdarzy, żeby mógł wypić alkohol i taki jest
mój rozkaz, ten rozkaz będzie trwał, proszę powiedzieć czego pan nie
będzie robić?
- Nie będę pił alkoholu, wódki, piwa, wina..
- No, spada panu kamień z serca, czuje się pan bardzo dobrze, wspaniale, policzę do trzech i pan się obudzi, raz, dwa, trzy.
Przebudzenie
jest błyskawiczne, żadnych śladów snu, samopoczucie pacjenta doskonałe.
Następna wizyta jutro. W trakcie seansów utrwali się w ciągu 14 dni
wstręt do alkoholu uzyskany na zasadzie odruchu warunkowego. Potem
pacjent otrzymuje płytę z nagranym na niej seansem hipnotycznym i w
domowych warunkach poddaje się zabiegowi ubezpieczającemu i
utrwalającemu dyspozycje zasugerowane w trakcie leczenia, uzyskując przy
tym dobre samopoczucie.
Jeszcze jeden mężczyzna i wielu następnych.
Leczą chorobę alkoholową. W ciągu swej praktyki terapeutycznej wobec
alkoholików profesor Szulcowa wyleczyła około 240 pacjentów. 130
następnych jest w leczeniu. Niestety, około, bo kilku z nich wróciło do
nałogu na skutek presji środowiska. Reszta nie. Tradycyjne chociaż
nowoczesne lecznictwo odwykowe posługujące się głównie środkami
farmakologicznymi nie ma takich wyników - ani w trybie przymusu w
poradniach ani w zakładach zamkniętych.
Przenieśmy się na chwilę do
miasta X. Tu mieszka jeden z pacjentów prof. Szulcowej, młody inżynier,
żonaty, ojciec 8-letniego syna. W momentach trudności życiowych popadał w
stany zdenerwowania, załamania, depresji, apatii. Sięgnął po alkohol
sprawdzając skutecznie porzekadło o zalewaniu robaka. Zalewanie zaczęło
przeradzać się w nałóg, a konsekwencje nie dały długo na siebie czekać.
Wreszcie przyjaciel zaproponował wyjście z tragicznego impasu i
przerwanie alkoholowych ciągów (inżynier pił przez szereg dni bez
przerwy) leczeniem hipnotycznym u prof. Szulcowej. Pan Z. opowiada:
-
Po pierwszym transie, mimo zasugerowania mi dobrego samopoczucia, byłem
kompletnie rozbity. Piorunujące wrażenie wywarła na mnie sugestia
kobiety, która potrafiła od razu obrzydzić mi alkohol. Pod wpływem
dotyku i słów: "pana ręka cuchnie alkoholem" poczułem, że dłoń mam
mokrą, a emanuje z niej odór wódki. Po wyjściu z gabinetu miałem skurcz
gardła, który wzmagał się kiedy przechodziłem obok barów i restauracji.
Bałem się, że przy goleniu nie będę mógł wytrzeć twarzy wodą kolońską
czy spirytusem salicylowym. Nic takiego się nie stało. Tylko wszelkie
trunki alkoholowe wywołują wstręt. Nie mogę znosić zapachu wódki, piwa
lub wina.
Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że ta metoda leczenia
alkoholizmu ma przyszłość. Dwa lata temu docent z Wiednia H. Wallnöfer
po zapoznaniu się z metodą prof. Szulcowej i wynikami wprowadził ją do
swojego wydawnictwa o hipnozie pt. "Człowiek bez strachu". W warunkach
warszawskiego ośrodka leczenie alkoholików nie może być masowe. W
Zakładzie Biochemii AWF prof. Szulcowa prowadziła leczenie w ramach
pracy naukowej pt. "Wpływ biochemiczny alkoholu na organizm człowieka".
Lecz - jak sama mówi - w uczelni tej niechętnie patrzono na tego rodzaju
pracę.
Niektórzy lekarze uważają, że metoda budzenia wstrętu do
alkoholu jest niehumanitarna (przepraszam, a terapia anticolem jest
humanitarna?) i są oni zwolennikami wyrabiania obojętności. Prof.
Szulcowa stosowała i to, ale pacjenci nie byli zadowoleni z wyników i
wręcz prosili o wyrobienie odruchów wstrętu.
Wydaje się, że ta metoda
może być stosowana w szerokiej skali nawet w warunkach ambulatoryjnych
drogą doboru grup pacjentów. Trzeba jednak te warunki stworzyć i w tym
kierunku powinien chyba podjąć inicjatywę Społeczny Komitet
Przeciwalkoholowy.
Operacja bez bólu i krwi
Wielu
czytelników oglądało zapewne grudniową audycję "Eureki" w której
przekazano pierwszy w Warszawie zabieg operacyjny wykonany przez dr
Kobosa przy znieczuleniu hipnotycznym zastosowanym przez prof. Szulcową.
Na bezpośrednich świadkach operacji wywarło to silne wrażenie. Nie
przywykliśmy do tego, żeby pacjentów "kroić" we śnie, a na dodatek
wydawać im dyspozycję wstrzymania upływu krwi z operacyjnej rany.
Właśnie
jeden z operowanych, któremu dr Kobos drogą przeszczepu usunął łysinę
wszedł teraz do gabinetu. Podobnie jak zabieg tak i okres gojenia
przyjmującego się przeszczepu pacjent przechodzi w hipnozie. To
oszczędza bólu i przyspiesza gojenie. Na tym pacjencie prof. Szulcowa
poleciła mi sprawdzić skuteczność znieczulenia hipnotycznego.
Pacjent
otrzymał dyspozycje, które wkroczyły w sferę bodźców czuciowych,
aczkolwiek były to tylko zwykłe słowa oznajmujące, że jego ręka
zesztywnieje i będzie nieczuła na ból. Mnie profesor Szulcowa poleciła
przytknąć rozżarzony papieros do przedramienia śpiącego. Miałam
wrażenie, że sama czuję ból i patrzyłam z niepokojem kiedy oparzona
skóra uniesie się czerwonym bąblem. Pacjent nie drgnął. Na skórze
pojawił się w miejscu rzekomego oparzenia ledwie widoczny blady ślad.
Zapytany po obudzeniu o wrażenie pacjent odpowiedział, że czuł tylko
dotyk. W czasie operacji chirurg poprosił hipnotyzera o wydanie zakazu
krwawienia. Ten zakaz poparty słowami: "ja tak chcę i pan tak chce"
spowodował natychmiastowe zatrzymanie upływu krwi.
- Nasza
podświadomość - mówi prof. Szulcowa może regulować także ciśnienie krwi.
Odbywa się to za pośrednictwem jednego z kwasów - RNA - regulatora
ciśnienia. Nie u wszystkich można jednak wyłączyć bodziec czuciowy.
Z piekła narkomanii
Jeden
z pacjentów zrobił na mnie szczególne wrażenie: lekarz cierpiący na
narkomanię. W czasie transu, w który zapada dłużej niż inni pacjenci
trwa dialog pomiędzy nim i hipnotyzerem:
- Czuje pan przypływ nowych
sił, słucha pan tego co ja mówię i stosuje się pan do tego. Będzie się
pan czuł coraz lepiej i cieszył się z każdego dnia. A teraz wymienię
narkotyki, których pan używał, pan będzie spać bez tych środków -
glimid, fanodorm...
- Właśnie nie mogę po nim spać...
- Prof.
Szulcowa wymienia nazwy wielu jeszcze specyfików, które używał pacjent -
i pan mi na następną wizytę przyniesie spis wszystkich innych środków,
które pan jeszcze używał i używa...
- To jest cała farmacja...
- Wypisze pan całą farmację, pan się wszystkimi środkami brzydzi...
- Może jeszcze trochę...
... Nie, pan ich nie będzie używał, pan się brzydzi podobnie jak i alkoholu...
- Jak widzę, to mnie ogarnia gęsia skóra i chce mi się wymiotować..
-
nie będzie pan pić, będzie pan wartościowym człowiekiem, przecież pan
jest lekarzem, na pana pomoc czekają cierpiący ludzie, pan musi
pogłębiać swą wiedzę.
- Męczy mnie czytanie fachowej literatury.
- Czuje pan przypływ nowych sił, energii, chęci do pracy.
Po
obudzeniu rozmawiam z pacjentem, który po kilku seansach czuje się
znacznie lepiej. Mówi: znikają objawy głodu narkotycznego, odzyskuję
pewność siebie i sprawność fizyczną, a było bardzo źle. Proszę popatrzeć
- ja nie mam żył, zniszczyłem wszystkie tysiącami wkłuć przy
wstrzykiwaniu sobie narkotyków. Potem przeszedłem na używanie doustne.
Jadłem kilogramami, im więcej zjadałem, tym więcej potrzebowałem. Snułem
się półprzytomny, zaczynałem tracić wzrok. Leczenie w różnych zakładach
pomagało tylko doraźnie, nie wytworzyło odporności psychicznej, nie
wywoływało obrzydzenia, które jest chyba głównym hamulcem. Zdaje mi się,
że wydobywam się z jakieś topieli na powierzchnię. Zaczynam wierzyć w
pełne wyleczenie.
Nadzieje i opory
Nie
tylko alkoholizm i narkomania mogą być leczone w hipnozie. Około 10 lat
temu łódzki psychiatra demonstrował na zjeździe naukowym trans
hipnotyczny w zastosowaniu do pacjentki cierpiącej na silną
psychonerwicę. Leczenie nerwic tą metodą daje dobre efekty i jest
praktykowane w psychiatrii, (także łódzkiej).
Wyeliminowanie bólu
drogą hipnozy ma kolosalne znaczenie dla leczenia chirurgicznego tych
pacjentów, którzy z różnych względów nie mogą być poddawani znieczulaniu
klasycznymi metodami. (Jeden z francuskich chirurgów przeprowadził już
około 300 poważnych operacji m. in. resekcje żołądka i pęcherzyka
żółciowego pod znieczuleniem hipnotycznym). Połączenie medycyny z
hipnozą jest coraz powszechniej stosowane nie tylko we Francji, lecz
także w Anglii (Elżbieta II ostatni poród przeszła w śnie hipnotycznym),
w Stanach Zjednoczonych, NRD i NRF. Wiedza hipnotyczna ugruntowała się
przede wszystkim w Związku Radzieckim (z hipnologii uzyskuje się
doktoraty). Tu też istnieje kilka oddziałów lecznictwa hipnotycznego.
Radzieccy praktycy stosują tę metodę nawet w leczeniu dychawicy
oskrzelowej i schorzeń alergicznych łącznie ze skórnymi. Hipnozą można
znosić różnego rodzaju bóle, a przede wszystkim tzw. fantomowe - po
amputacjach kończyn. Dr Z. Peterson - radiolog ze szpitala im. Pirogowa -
zwolennik praktyki hipnotycznej dla celów leczniczych wyleczył
pacjenta, który przez 9 lat cierpiał na bóle poamputacyjne,
bezskutecznie leczone środkami antybólówymi i uspokajającymi. Dwa
zabiegi operacyjne przeprowadzili chirurdzy także przy współpracy dr
Petersona, który zastosował hipnotyczne znieczulenie. W Łodzi także
przeprowadzono poważną operację mózgu przy zastosowaniu znieczulenia
przez hipnotyzera-psychiatrę.
Psychiatria i psychologia w połączeniu z
hipnozą mogą mieć ogromne i powszechne zastosowanie nie tylko w celach
leczniczych lecz i zapobiegawczych. Usuwanie przemęczenia psychicznego
(de Gaulle ma w tym celu "własnego" hipnotyzera), a nawet korygowanie
charakteru zapowiada pewnego rodzaju rewolucję w metodach wychowawczych w
stosunku do młodzieży w wieku określanym "okresem trudności
rozwojowych". Prof. Szulcowa przy pomocy hipnozy przywróciła jednemu z
młodych pacjentów nie tylko chęć do nauki i sympatię do szkoły, ale
spowodowała także obudzenie się ambicji i chęć uzyskiwania sukcesów.
Podobny przypadek ma w swej praktyce dr Peterson.
Sądownictwo amerykańskie wiąże wielkie nadzieje z eksperymentami zmiany charakteru poprzez działanie hipnozą.
W
Polsce badania dotyczące hipnozy prowadzi m. in. prof. dr S. Manczarski
dyrektor Zakładu Geofizyki PAN. Jest on konstruktorem skomplikowanego
aparatu elektronicznego, służącego do quasi-hipnozy (ma on zastosowanie w
medycynie przy usuwaniu takich bólów jak np. reumatyczne). Hipnoza
"mechaniczna" to już zjawisko zupełnie pozbawione tajemniczości, oparte o
naukowe podłoże matematyczne i fizyczne. Z tego właśnie punktu -
naukowego - należy w naszym kraju traktować hipnozę i tworzyć warunki do
nadania hipnologii rangi wiedzy empirycznej, skończyć z mitem
szarlataństwa, podrywaniem autorytetu "nie medyków" i zespolić wysiłki w
celu włączenia doświadczeń polskich w międzynarodowe badania i
terapeutyczną praktykę oraz podjąć inicjatywę natury szkoleniowej.
ZOFIA TARNOWSKA
Odgłosy
Tygodnik Społeczno-Kulturalny
25.V.1969 r.